Zakon

Urodził się w Wojsławiu (obecnie Mielec). Na chrzcie otrzymał imię Kazimierz, syn Władysława i Karoliny z domu Mrozik. W Wojsławiu skończył 5 klas, szóstą zaliczył w Mielcu, po czym wyjechał do Krakowa, by tu w Gimnazjum i Liceum Pijarów kontynuować naukę – był w Małym Seminarium w Krakowie-Rakowicach.

W 1953 r. zdał egzamin dojrzałości, powrócił do Wojsławia i stamtąd napisał list z prośbą o przyjęcie do zakonu: „Podpisany prosi o przyjęcie do Seminarium Duchownego w Zakonie OO. Pijarów.

Prośbę swą popieram gruntownym zastanowieniem i przemyśleniem wyboru drogi mojego życia. Pragnę zostać księdzem w tym zakonie i w nim pracować do końca swojego życia”.

Dzisiaj już wiemy: jego pragnienie dopełniło się. Zakon go przyjął, a on danego słowa nie cofnął.

Dnia 10 października 1953 r. rozpoczął nowicjat – jego magistrem był o. Jacek Straszak, 17 października1954 r. złożył pierwsze śluby czasowe na ręce o. Innocentego Buby, 3 października 1958 r. złożył profesję wieczystą na ręce o. Augustyna Stępnika, delegata o. prowincjała Andrzeja Wróbla, a święcenia kapłańskie przyjął 29 czerwca 1959 r.

Po nich przez kilka miesięcy (1959-1960) pomagał prefektowi w konwikcie przy ul. Pijarskiej i rektorowi o. Bonawenturze Kadei. Na początku 1960 r., wraz z prefektem o. Sewerynem Tarczykowskim, pracował w Małym Seminarium w Krakowie – Rakowicach. Od lipca 1960 r. do lipca 1961 r. był duszpasterzem i katechetą w parafii w Bolszewie – katechizował w sąsiedniej miejscowości w Gościcinie. W latach 1961-1964 był katechetą i duszpasterzem w Hebdowie. Stamtąd, na okres pięciu lat – do 1969 r., został posłany do Cieplic. Od 1970 do 1973 r. pracował ponownie w Bolszewie.

Wówczas zgłosił się na wyjazd na misje – początkowo miała to być Japonia, ale ostatecznie, w toku ustaleń między Kurią Prowincjalną a Kurią Generalną, wyjechał do Kanady. Pracował tam więc od 1973 r., przez 26 lat, do 1999 r. – był w tym czasie proboszczem w Whitecourt, Barrhead i Westlock – w stanie Alberta, spełniał również funkcje kapelańskie np. Rycerzy Kolumba i innych organizacji.

W 1999 r. przeszedł na emeryturę spędzając część roku w Polsce (w domu zakonnym przy ul. Pijarskiej w Krakowie), a drugą część w Edmonton w Kanadzie.

Od września ubiegłego roku przynależał do Domu w Krakowie- Rakowicach.

Ostatnio miał problemy z sercem, wiedzieliśmy o tym, ale jego śmierć pozostanie dla nas nagła i nieoczekiwana… - jego godzina wybiła 9 stycznia 2008 r.

Niekiedy mówi się o kapłanie, że przez całe życie przepowiadał Słowo Boże i nauczał, a z chwilą śmierci już tylko ten fakt, jego śmierć – milcząco – do nas przemawia… Tak jest, ale my mamy możliwość uczynić inaczej. Wiemy, że o. Kazimierz wydał swe niedzielne homilie – w 3 tomach, w wersji polskiej i angielskojęzycznej. Jemu więc chcę zostawić ostatnie słowo… Niech do nas

przemówi – fragmentem homilii z Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego:„Popatrzmy przez chwilę, bez uprzedzeń, na fakty: pusty grób, wielokrotne ukazywanie się Jezusa apostołom i uczniom po zmartwychwstaniu i ta cudowna przemiana psychiczna apostołów i uczniów. Oni po prostu eksplodowali szczęściem, odwagą, gorliwością przepowiadania, byli gotowi oddać swoje życie za Chrystusa, a po usunięciu tomaszowych wątpliwości pisali historię Kościoła, wyraźnie i ambitnie, abyśmy też i my nie ulegali zwątpieniom…”.


(z homilii o. Prowincjała Józefa Tarnawskiego w czasie mszy pogrzebowej)
źródło : Scholae Piae nr. 124 (Grudzień – styczeń 2007/08)